czwartek, 23 sierpnia 2012

Strachy i złości

"Wilk ugryzie Antosia i będzie go bolało",czy  "bić mamusię, nie podoba się mamusia" trudniej się słucha niż "mięciutka mamusia" i "głaskać mamusię". Ale on nie składa się z moich marzeń, wyobrażeń. Ta osobna dusza ma swoje strachy, lęki, ma swoje trudne emocje, z którymi próbuje sobie radzić. Rzucając się na łózko, krzycząc, wymachując rękoma, kopiąc. W takich chwilach dziękuję Bogu, że dał go nam, naszej cierpliwości, naszemu zrozumieniu. Że synek uczy mnie miłości absolutnej i pokazuje, jak bardzo serce mamy jest wrażliwe na krzywdę dziecka...Bo krzywdy nie trzeba zawsze szukać na zewnątrz, często sączy się ona od środka, niszcząc niezrozumiałą siłą. Wyznaczając granice, pamiętam o nienaruszalności tej jednej, jaką jest szacunek do otrzymanego daru. Synku, jestem obok.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Powrót z książką

Powracam z książką.
"Wczoraj i dziś" Rosellen Brown . Pewnie część z Was widziała film z Meryl Streep. Ja nie. Książka bardzo mnie poruszyła; mocna, niejednoznaczna, chwilami dotykająca serca tak głęboko... Pokazująca, że dziecko to całkowicie osobna istota, która potrafi odejść od rodziców aż poza horyzont ich wyobrażeń.
Temat, który mnie nieustannie frapuje,to oddzielanie pępowiny,to wypuszczanie z ramion...
" Chłopczyk,którego przytulała,podnosiła z ziemi i sadzała sobie na biodrze,którego brała śpiącego na ręce,ten chłopczyk odszedł.(...) Kot,którego odchowała,stał się dorosły,nacierał sobie futerko płynem po goleniu,skrapiał je dezodorantem i maścił żelem do włosów,byle tylko pozbyć się zapachu,do jakiego mogłaby rościć sobie prawo jego matka. Był kotem,który chodził własnymi drogami. Dzikim kocurem".
Bardzo dzikim. Zabójcą. Rodzice i nastoletnia siostra pokazują nam najpierw z niedowierzaniem, potem z rozpaczą, jak rozpada się misterny układ ich wewnętrznego świata, jak mało o sobie wiedzą i jak kruche jest to, na czym dotąd budowali. Czy wychodzą zwycięsko? Czy po zbrodni musi być kara? I w końcu, czy wszystkie nasze wysiłki, miłość, oddanie mogą uchronić dziecko przed nim samym? 
Rękę musimy kiedyś puścić. Czego nią nasze dziecko dokona? Zbuduje czy zniszczy? Posyłając w świat, chcę dać mojemu skarbowi busolę, teraz uczę go korzystania z niej. Ale wybór czy z niej skorzystać muszę zostawić jemu. Moja miłość niech go prowadzi, wspiera,umacnia. Mam świadomość, że moja miłość nie uchroni go przed błędami, że może coś czy nawet kogoś zniszczyć. Wierzę jednak, że będzie budował piękne rzeczy, z dachu których zawsze będzie można oglądać wschodzące słońce.