poniedziałek, 30 stycznia 2012

Panda

- Chcesz być burakiem czy pandą? - to pytanie zadane dwa tygodnie temu otrzymało zdecydowaną odpowiedź:
 - Panta.
Więc dziś z oporami przywdział czarne body z białym futerkiem, bezproblemowo założyłam mu czarne rajstopki, zaś opaska z uszami utrzymała się na głowie jedynie 5 sekund, na potrzeby zdjęcia. Bambus zrobiony z szarego papieru i bristolowych, zielonych listków dzierżył w dłoni. Buzię udało się pomalować na biało i zrobić czarny nos oraz okolice oczu. I przez godzinę był ukochanym Pandą. Odkrył jej istnienie tuż przed świetowaniem półtora roczku, w książce o zwierzętach i zakochał się. Panda mam nadzieję milość odwzajemnia. Bo mamę najbardziej boli, kiedy jej dziecko kocha, a nie jest kochane. Przez kogoś z rodziny, psa sąsiadów czy pandę z książeczki. A kiedyś pojawią się idole, nieodwzajemione miłostki i miłości. Na razie panda jest w książeczce i możemy snuć o niej historie, jakie chcemy.
- Kochanie, panda powiedziała, że jest bardzo dumna, że się ubrałeś w jej kostium. A co panda je?
- Banda.
Bo przecież bambus się nijak rymuje z pandą;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz